Szczęście to… taniec w deszczu! Beztroski, swobodny, radosny!
Pełen pasji i dziecięcej euforii – czysty, zimny, orzeźwiający. Ciało i duszę. Mocny kop do działania. Głośny na całe osiedle śmiech.
Niech wszyscy wiedzą,
ile radości przynoszą krople wprost z nieba!
Cudowne, wprost cudowne uczucie kąpać się w strugach deszczu, czuć ich chłodne pieszczoty na całym ciele, na ramionach, dekolcie, spływających po nogach do samych stóp – które radośnie i pewnie uderzają w podskokach o przyjazną trawę.
Wspaniałe, wspaniałe uczucie czuć się dzieckiem, ponownie i znowu, nigdy tak naprawdę nie przestając – po prostu robić to, na co się ma ochotę – zmoknąć w przedletnim deszczu? Dlaczego by nie! Ciuchy do wyschnięcia, samemu pod prysznic, a ile entuzjazmu i niezaspokojonej żądzy radości, domagającej się: jeszcze i jeszcze!, pozostaje w środku – tyle jest tylko nasze, moje!
Energetyzuje, dowartościowuje, znaczy więcej niż najdroższy prezent – uczucie z głębi siebie, z samego wnętrza, pobudzona radość i zapał do życia, kontakt z naturą, nieskończona wdzięczność.
A zatem dziękuję i zachęcam wszystkich do skraplania się deszczem! Wiosennym, letnim, wspaniałym, rześkim – to daje tyle werwy i mocy, ile nie można opisać słowami! Czuje to dusza i wie całe ciało –
a więc wyczekujemy chmury i odważnie wybiegamy na zewnątrz!