Szczęście to swoboda. Swoboda działań, swoboda myśli, swoboda bycia z samym sobą
i z otaczającymi osobami – i tymi bliskimi, i dalszymi.
Swoboda zachowania polegająca na wyrażaniu siebie wprost i bezpośrednio, bez zakładania masek, w których czuję się skrępowana, spięta, a przynajmniej nierozluźniona, dziwnie, jakoś nie na miejscu,
z pewnym dyskomfortem – po prostu nie-sobą.
Swoboda polegająca na wypowiadaniu tego, co w duszy, sercu i umyśle gra – w sposób oczywiście dostosowany do okoliczności. Inaczej wypowiadam się w towarzystwie profesora lub doktora na uczelni, a inaczej w gronie zwariowanych znajomych. Inaczej w sklepie, a inaczej na rozmowie kwalifikacyjnej. Ach, te rozmowy kwalifikacyjne, to były świetne czasy – choć nieco stresujące, to jednak tyle dające nowej wiedzy i pozwalające lepiej poznać samą siebie Poważnie! Lubiłam te momenty.
Szczęście to swoboda:
mówienia prawdy – nie-kłamstwa,
okazywania światu swoich uczuć – nie-tłamszenia ich
w sobie,
bycia w 120% prawdziwym – nie-udawania kogoś innego na pozorne potrzeby tzw. wymagań społecznych, które istnieją zazwyczaj jedynie we własnej głowie…
Szczęście to świadomość tego wszystkiego! I wdrażanie swobodnego życia… w swoje życie