Szczęście to korzystać z tego, co się ma. Wykorzystywać środki, rozwiązania, sytuacje – te oczywiste, dostrzegalne, większego gabarytu. Ale również te wszystkie pomniejsze sprawy i detale, które często przemykają niezauważone w zalatanej rzeczywistości tzw. codziennego dnia.
Szczęście to być za pan brat ze swoimi atutami i wadami także! Rozwijać pierwsze w coraz potężniejsze narzędzia własnego rozwoju i wzrostu, a przekuwać drugie w prawdziwie skuteczny filtr przesiewający tylko wartościowe i pouczające doświadczenia.
Szczęście to kreować środowisko wokół siebie według własnej wizji i własnych potrzeb, dobierać szczegóły tak, by jak najpełniej móc wykorzystywać swój potencjał – w każdym aspekcie swojego życia, zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i prywatnej, rodzinnej czy towarzyskiej, formalnej bądź nie.
Jako zmarzlak i człek upałolubny najlepiej czuję się w klimatach niemal tropikalnych, fizycznie i psychicznie. Żar z nieba, pieszczota gorącego słońca na całym ciele i duszy, lekki podmuch wiatru wolności i głęboki oddech – tak, wtedy można rozkwitać!
Jako osoba łaknąca swobody, która w sztywnych, powtarzalnych trybach codziennego bycia według stałego schematu, jaki ktoś odgórnie ustalił – dusi się; która szybko podejmuje coraz to nowe działania
i jak tlenu potrzebuje ciągłych zmian – odnajduję się w pracy freelancera,
robiąc to, co kocham, wtedy, gdy chcę. Gdy jestem najbardziej wydajna, gdy mam największy polot, co w pracy pisarza/dziennikarza/copywritera jest sprawą dość kluczową. Według własnego harmonogramu i własnego zegara dobowego – który niejednokrotnie poranek zaczyna tuż przed południem, a wieczorami nazywa środek nocny. To z kolei jako nocny marek
Jako ktoś coraz bardziej cieszący się życiem i dostrzegający coraz uważniej wszelkie jego piękne, drobne aspekty; jako coraz żarliwiej przejawiający swoje nowe gorące uczucie miłośnik natury – spędzam coraz więcej czasu na świeżym powietrzu, każdą chwilę praktycznie, zwłaszcza teraz w tak cudnej, choć różnorodnej majowej pogodzie.
Słońce + praca + ogród = maksymalizacja przekuwania własnego potencjału, przez tworzone i zbierane możliwości, w działania otoczone aurą sukcesu. W moim przypadku Każdy określa swój przypadek samodzielnie, kierując się tym, co najbardziej lubi, w czym się najlepiej czuje i jak najpełniej może to wykorzystać.
Szczęście to właśnie tak się określać, swój własny przypadek. I z mocą oraz pełną odpowiedzialnością za swoje życie, wszystkie jego zdarzenia, decyzje i ich efekty kreować najlepsze środowisko z możliwych –
do szczęśliwego, pełnego JA!