Szczęście to… powrócić Pomimo przeszkód, pomimo blokad albo znaków stopu po drodze – trzymać się myśli o wytrwałości, uczepić się siły determinacji i powrócić na tory, którymi chcemy podążać
To takie niesamowicie ożywcze znów poczuć tę radość z robienia tego, co się lubi; tę ekscytację
z powodu udowodnienia samemu sobie, że można! Tę satysfakcję podczas działania, które można było podjąć i już jakiś czas temu – ale się nie podjęło! W zamian za to jest tu i teraz, w odpowiednim czasie i o odpowiedniej porze – bo właśnie teraz czuję się gotowa, dając sobie przedtem tyle czasu, ile tylko potrzebowałam.
Szczęście to duma z powodu… nieodczuwania wyrzutów sumienia!
Długa i dość wyboista jest droga do pełnej akceptacji swoich poczynań,
do wyzbycia się nieuzasadnionych i zatruwających wyrzutów, które z taką łatwością czynimy sami sobie na każdym kroku… Długa i wymagająca podróż – przynajmniej w moim przypadku taka była –
i absolutnie warta każdego poniesionego wysiłku, każdej batalii stoczonej z samym sobą, każdego drgnienia zbuntowanych mięśni i każdego krzyku umęczonej duszy: „Nie! Pozostanę w strefie komfortu!”.
Warta, bo efekty, jakie przynosi przewartościowanie się i osiągnięcie kolejnego kroku we własnym pracochłonnym rozwoju, mogą zaskoczyć!
A zatem, powracając z multizapałem i nowymi pokładami energii – witam, zapraszam i przyjemnego czasu przedświątecznego wszystkim życzę I zapraszam na repowitalną kawkę – na zdrowie!