Szczęście to chwila dla siebie w przedświątecznej gorączce
Kiedy czas pędzi jak szalony; kiedy zdaje się, że wszyscy pędzą razem z nim; kiedy pomimo zewsząd podnoszonych głosów o komercjalizacji Świąt i utracie ducha każdy jakoś tak chętnie i z własnej woli
w tej aurze przedświątecznej uczestniczy… – wtedy zbawieniem i najlepszym lekarstwem, jakie można sobie zapodać, jest chwila tylko dla siebie
Moment wytchnienia, czas na złapanie oddechu – nie zważając na piętrzące się stosy karteczek
z zakupami, list zadań do wykonania, palących projektów na wczoraj, przewalających się ozdób świątecznych, które zamiast wisieć – przekornie nadal leżą.
Wtedy najlepiej zadbać o siebie, o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, darując sobie bezcenne regenerujące minuty wolnego. W jaki sposób?
Najprostszy! Zamykając oczy. I jednocześnie jeden z najtrudniejszych – bo kto nie posiadł sztuki medytacji, może mieć trudności z opanowaniem chaotycznych naglących myśli Jednak spróbować zawsze warto, a 5 minut z gorącą herbatą i z dala od zgiełku w niczym nie zaszkodzi, a może zdziałać prawdziwe cuda. Kto spróbuje?