Szczęście to… pogawędka. Krótka rozmowa, która pomaga zwłaszcza, gdy jesteś w podminowanym nastroju. Zwłaszcza, gdy coś się spsuło, a jest akurat pilnie potrzebne! Gdy zdaje się, że dookoła bagno, a akurat… wyszło się dzisiaj z domu bez kaloszy Taka rozmowa, po której okazuje się, że to, co
w krótkim czasie zdążyło urosnąć do rangi problemu, nagle powraca do swych normalnych rozmiarów – drobiazgu, kwestii, na którą zawsze znajduje się rozwiązanie
Bo czasem pogawędka o wszystkim i o niczym, na zupełnie poboczne tematy potrafi odciągnąć uwagę od błahostki obniżającej poziom ogólnego zadowolenia… I dzięki temu sprawia, że nabieramy odpowiedniego dystansu do rzeczy, która jeszcze przed chwilą straszyła swoimi gabarytami. I z tej odpowiedniej perspektywy widać nagle, że straszyć to może, ale swoim komicznie małym formatem
Nagle bagno okazuje się… całkiem ładnym stawem. A może i nawet jeziorem! Bo wszystko zależy od punktu odniesienia.
Jeśli więc akurat coś nie układa się po Twojej myśli, coś działa na przekór albo postanowiło z wielkim zapałem wystawić Twoją cierpliwość na próbę dzisiejszego dnia – spójrz na osobę obok i zagadaj.
Współpracownika naprzeciwko, chociażby w stylu: „hej, hm, smaczna ta kanapka?” Partnera, który właśnie skubie ziarna słonecznika – „A ostatnio w sklepie była promocja na suszone morele…”.
A jeśli brak kogoś pod ręką – chwyć telefon i wybierz pierwszą osobę, którą masz ochotę usłyszeć albo… przeczytać, jeśli idzie o wysyłanie SMS-ów „Hej, ja na sekundę. Powiedz mi coś śmiesznego, bo jeszcze chwila i wyjdę z siebie, a zaraz po tym z biura ;)”.
Poskutkowało? Mnie dziś pomogło