Szczęście to… plama z czereśni na betonie Dlaczego?
Bo jest piękna po prostu! N.N.N. Niespodziewana. Niepozorna. Niezauważalna. A jednak jest i całą swoją rozgwieżdżoną postacią zwraca na siebie uwagę w gorących promykach zmierzchającej wiosny.
Ot, takie drobnostki – błahe, głupie, nie warte uwagi czy śmieszne dla niektórych – dla mnie składają się na wyjątkowy dzień I summa summarum całe życie.
Coś nieoczekiwanego. Coś niestandardowego. Coś pozornie niemającego wartości – dla mnie przedstawia bardzo dużą.
Po prostu JEST i cieszy oko.
Soczyste bordowe plamki, których tu już na zdjęciu tak bardzo nie widać, bo zdążyły w prażącym słońcu szybko wyschnąć. Kleks, który przypadkowo rozbryzgał się z przepoławianej czereśni, a który potrafił stworzyć tak urokliwą rozgwiazdę!
Ramiona i kropki we wdzięcznej kompozycji, aż dziwne, że na tak długo przyciągają uwagę – a jednak.
Poetycko trochę, w takim też jestem nastroju dzisiaj – no, jestem ciekawa, komu spodoba się taki powód do szczęścia
Ważne, by cieszyć się prawdziwie tym,
co zauważa się wokół siebie
– i tymi olbrzymimi rzeczami, i tymi tycieńkimi detalikami. Dziś był tyciusi – ale ustawił cały dzień uśmiechem!