Szczęście to Dzień Ojca. Dlaczego?
Bo choć celebrowany z mniejszą pompą niż Dzień Matki, mniej nagłaśniany i jakby o jakiejś mniejszej wadze w społecznym odbiorze – to jednak równie ważny, jak każde kluczowe święto w roku. Urodziny. Dzień Rodzica właśnie. Czy Dzień Dziadków – również ciepło kojarzony.
Dzień Ojca przypomina, że, o tam w domu
jest taki facet.
Który najpewniej zrobił wszystko, co mógł i potrafił, by dać Ci dach nad głową, jedzenie na talerz
i podstawy do życia w społeczeństwie – możliwość edukacji, wsparcie finansowe, może też duchowe, mentalne.
Który może nie potrafi okazywać uczuć. Może jest szorstki, hardy? Może wyniósł z surowego chowu ze swojego domu, że „chłopaki nie płaczą?”, a przyznawanie się do emocji jest słabością?
A może wręcz przeciwnie – pełen ciepła, dobroduszności, zawsze służy pomocną dłonią i silnymi ramionami.
A może go nie było. Może z jakichś powodów zabrakło tej jednej szalenie ważnej strony rodzicielskiej, która ma nieopisany wpływ na ukształtowanie charakteru młodego człowieka. Jego pewności siebie. Zdecydowania. Przekonania o własnej sile i możliwościach zdobywania tego, czego się pragnie.
Ojciec dopełnia ognisko domowe, które tworzy Matka.
Tak stereotypowo podchodząc do tematu, bo role Rodziców się przenikają, coraz większa świadomość
w społeczeństwie sprawia, że ojcowie równie aktywnie uczestniczą w wychowywaniu swoich dzieci
i może im nawet „matkują”, a matki „ojcują”. Zależy – jak wszystko. Tutaj od osób tworzących rodzinę,
od ich przekonań i światopoglądu w tej kwestii.
Niezależnie od tego, to Ojciec daje dziecku w przeważającej mierze siłę – do mierzenia się
z rzeczywistością. Uczy zabawy. Uczy jak się uczyć.
Gdy coś tu szwankuje lub poukładało się w kolejach losu inaczej, dorosły już człowiek może być trochę zagubiony. Może mieć pewne braki na płaszczyźnie relacji ojciec-syn czy ojciec-córka. Choć zawsze te braki da się przepracować. Ale to temat na osobny wątek
Szczęściem jest świętować Dzień Ojca. Celebrować z należnym szacunkiem i uwagą.
Z wdzięcznością. I ciepłem w sercu, które rozlewa się nie tylko po własnym, ale także po ojcowskim…