Szczęście to być naiwnym. Wierzyć bezgranicznie w to, że się uda. Wiedzieć, że można dokonać tego, co się zamierzyło, nawet jeśli wszyscy dookoła uważają przeciwnie, negują, zniechęcają, nie wierzą i nie wiedzą… Nawet, gdy cały świat krzyczy, że nie warto, nie uda się, nie ma co próbować. Nawet, gdy poprzednie doświadczenia dają świadectwo porażek.
Szczęście to być naiwnym – nawet nie tyle pomimo tego wszystkiego – jak dzięki temu wszystkiemu wzrastać w swojej potężnej wierze we własne możliwości, własny potencjał i własny sukces na każdym obranym polu!
Szczęście to mieć świadomość, że można dokonać wszystkiego i wykorzystywać tę wiedzę w praktyce, działaniu. Że można dokonać tego, czego innym nie udało się osiągnąć, dokonać czegoś nowatorskiego albo czegoś… niemożliwego.
Próbować ciągle na nowo.
Brnąć niezachwianie do przodu, w swojej naiwnej postawie i przekonaniu, bez zważania na poboczne „rozpraszacze”, negatywne czynniki blokujące, podburzające, rozsiewające wątpliwości, które – jeśli tylko dobrze się na to spojrzy
i je świadomie w takiej postaci wykorzysta – tylko umocnią
w pewności siebie, wierze i podjętym działaniu.
Bo taka naiwność prowadzi prosto tylko do jednego – sukcesu. Osiągnięcia zamierzonego celu. Jednego po drugim, następnego i następnego, i jeszcze kolejnego…
Na sam szczyt swoich możliwości.